Czas wielkich zmian czyli początek sezonu
Klaudia
Pogodziłam się, z Bartkiem. Nie było sensu się z nim kłócić. Wiedzieliśmy oboje, że po prostu czasem na niektóre rzeczy reagujemy zbyt impulsywnie.
30 sierpnia dzień po urodzinach Bartka. Pojechałam do Polski. Miałam być tam już 27 sierpnia ale ubłagałam prezesa, żeby dał mi trochę czasu, bo chcę spędzić urodziny razem z Bartkiem. Dostałam więc 3 dni wolnego.
Rozpakowując rzeczy w mieszkaniu, które przydzielił mi klub. Było to zwykłe mieszkanie. Nic niezwykłego. Moja babcia mawiała, że trzeba cieszyć się z tego co jest. Tak też zrobiłam rozpakowałam się, po czym umyłam i przebrałam. Chciałam jak najszybciej odespać lot i cały ten dzień lecz niestety gdy kładłam się już do łóżka ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam i miałam ochotę rozszarpać danego osobnika. Okazało się, że za moimi drzwiami stoi Matt Anderson. Byłam pełna sprzecznych uczuć co do jego osoby. Z jednej strony był fajny ale z drugiej było w nim coś denerwującego. Wpatrywałam się w niego dłuższą chwile gdy w końcu pomyślałam, że bierze mnie teraz za kompletną wariatkę więc postanowiłam przerwać tą ciszę i zacząć:
-Cześć Matt. Coś Cię do mnie sprowadza?-zapytałam.
-Cześć. Bartek prosił, żebym pokazał Ci Kazań i się tobą zaopiekował.
-Nie rób sobie problemu. Ja sobie poradzę.-starałam się wymigać, bo tak naprawdę jednak nie chciałam i nie miałam ochoty spędzać z nim więcej czasu niż to konieczne.
-Ale nalegam-uśmiechnął się słodko.
-Dobra. Daj mi 10 minut. Muszę się przebrać. Właśnie miałam iść spać.
-To co byś w nocy robiła gdybyś teraz poszła spać?
-Yyyy....Nie wiem. Nie myślałam nad tym.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać z samej siebie-Nie pomyślałam o tym. Chcesz coś do picia?
-Nieee....Lepiej się zbieraj. Napijemy się czegoś na mieście.-odpowiedział.
-Dobra.- westchnęłam i zniknęłam w łazience.
Gdy już się ubrałam i ogarnęłam wyszliśmy na miasto. Matt to był miły chłopak. Wyciągnęłam zbyt pochopne wnioski, a mama mi powtarzała, że nie należy oceniać zbyt szybko ludzi. To był świetny człowiek. Mogłam się z nim pośmiać i pogadać. Dawno nie spotkałam tak otwartego mężczyzny. W czasie spotkania okazało się też, że jesteśmy sąsiadami. Matt niemal natychmiast zaproponował mi, żebyśmy chodzili i wracali na treningi razem, bo jak to on określał "w towarzystwie zawsze raźniej".
Gdy pokazał mi drogę do najbliższego supermarketu, parku i hali na, której chłopacy będą mieli treningi,a ja będę ich leczyć.
Poszliśmy do małej kawiarni. Matt zamówił sobie espresso, a ja latte macchiato. Posiedzieliśmy chwilę i pogadaliśmy. W końcu koło.9 wieczorem wróciłam do domu. Włączyłam tylko laptopa i zobaczyłam, że na skype dostępny jest Bartek. Zaraz na ekranie mojego ekranu pojawiło się połączenie. Niezwłocznie odebrałam. Szybko pokazała się uśmiechnięta buzia Kurka:
-Cześć Klaudia!
-Hej Bartek!
-Co tam u Ciebie?-zapytał.-Jak pierwszy dzień w Kazaniu?
-Dobrze. Matt pokazał mi miasto. Miałeś rację jednak to fajny koleś.
-Widzisz mówiłem, że go polubisz.-powiedział.
-Tak jutro mamy trening. Wiesz ale w tym składzie, który nie przygotowuję się do Mistrzostw Europy.
-To fajnie. Znasz już drogę na hale?
-Tak Matt mi pokazał. Dobra, ale teraz nie gadajmy o nim. Powiedz jak tam w Spale?-zapytałam go.
-Tak jest tak jak zawsze. Winiar udaję małpę. Krzysiek....Krzysiek to Krzysiek, a no mam dla Ciebie nowego newsa..-uśmiechnął się.
-Co się stało?
-Cichy Pit dziś wydarł się na Zbyszka.
-Ooo.....-zaśmiałam się.
Bartek
Pogodziłem się z Klaudią. Wybaczyła mi. Wiedziała, że jestem jaki jestem i nie należy sobie psuć nawet nerwów moją postawą. Klaudia była przyzwyczajona, że nieraz coś chlapnę i nie wezmę pod uwagę konsekwencji tych słów. Dzień po moich urodzinach Klaudia poleciała do Rosji, a ja zostałem w Spale przygotowując się do nadchodzących ME.Każdy dzień w Spale wyglądał tak samo. Pobudka o 7. Potem przez ścianę słychać jak Winiar śpiewa pod prysznicem. O 8 jest śniadanie i Igła zawsze podkrada Zbyszkowi jego bułkę i zaczyna się ich gonitwa po stołówce.
Następnie po śniadaniu mamy 30 minut przerwy i wychodzimy na 3 godzinny trening. Tam wypełniamy plan, który Anastasi konsekwentnie realizuje. Następnie następuje przerwa. Zwykle każdy w niej bierze prysznic i idziemy na południową partyjkę kart do pokoju Możdżonka i Ruciaka. Potem mamy obiad. Następnie jest jeszcze po nim 30 minut przerwy i zaczynamy trening z obciążeniami na siłowni. Gdy już wrócimy z siłowni bierzemy prysznic. Mamy godzinę gdzie najczęściej wykorzystujemy na rozmowy z bliskimi. Potem jest czas na kolację. Po kolacji zbieramy się na wieczornych kartach u Winiara albo u nas gramy na PS3 lub oglądamy jakieś filmy na laptopie. Czas mi się strasznie tu dłuży.Gdy chłopacy siedzą u Winiara ja czekam, aż Klaudia będzie dostępna na Skype.
W końcu się pojawiła. Bez chwili wątpienia zadzwoniłem.
-Cześć Klaudia!-powiedziałem.
-Hej Bartek.-odpowiedziała dziewczyna.
-Co tam u Ciebie? Jak pierwszy dzień w Kazaniu?-obsypywałem ją pytaniami.
-Dobrze.Matt pokazał mi miasto jednak to miły gość.-odpowiedziała dziewczyna.
-A znasz już drogę na hale?-zapytałem się.
-Tak Matt mi pokazał, ale nie rozmawiajmy teraz o nim. Co tam w Spale?
-Jak zwykle. Nudy... Codzienna monotonia.-odpowiedziałem jej- Tęsknie za tobą.-westchnąłem.
-Ja za tobą też.-odpowiedziała.
-Spotkamy się na ME?
-Postaram się, bo i tak nie będzie rozgrywek ale chłopacy będą trenować. Nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać.-odpowiedziała.
-Postaraj się dla mnie w Plus Lidze dostałabyś na pewno wolne.
-Bartek. To nie jest Plus Liga.
-Lepiej by było gdybyś była jednak lekarzem jakiegoś zespołu z Plus Ligi.
-Ale nie jestem Bartek! Rozumiem, że mistrzostwa są dla Ciebie ważne i postaram się tam być ale nic nie obiecuję.-mówiła zdenerwowana dziewczyna.
-Okey. Nie złość się.
-Dobrze tylko wiesz przecież, że to nie miało tak wyglądać. Nasze życie nie miało tak wyglądać.
Nie miały nas dzielić tysiące kilometrów. Mieliśmy być blisko siebie i się nie kłócić.-powiedziała ze łzami w oczach.
-Klaudia...Przecież wiesz, że wszystko się ułoży, że to tylko jeden sezon. Przemęczymy się prawda? Wytrzymamy?
-Wytrzymamy.-odpowiedziała dziewczyna.
-Właśnie. Pamiętaj, że co by się nie działo co bym Ci nie mówił to będę Cię zawsze kochać.-powiedział
-Dobrze. Idę spać. Jestem zmęczona. Dobranoc.-odpowiedziała ziewając.
-Dobranoc.-odpowiedziałem, a ona zakończyłam połączenie.
Matt
W Rosji jestem już od 3 dni. Przyjechałem tu wcześniej, żeby ogarnąć mieszkanie i poimprezować przed sezonem z chłopakami. Dopóki mogę. Rozmawiałem niedawno z Bartkiem i obiecałem, że od razu gdy Klaudia zjawi się w Kazaniu. Nie mogę jej w ogóle rozszyfrować. Ciągle chodziła mi po głowie.Ciągle widziałem jej uśmiechniętą twarz i pamiętałem zapach jej perfum. Nie wiem co się ze mną dzieje. Myślę, że to tylko chwilowe pożądanie, które jest spowodowane tym,
że wiem, że nie mogę jej mieć. Gdy 30 sierpnia dostałem sms, że Klaudia ma być już o 12 w Kazaniu. Tak więc postanowiłem, że od razu nie będę robić jej nalotu na mieszkanie i poczekam ok. 3 godziny. O równiutkiej 15 zapukałem do jej mieszkania. Gdy otworzyła mi mieszkanie w samej pidżamie na moje usta wkradł się uśmiech.
-Cześć-powiedziała dziewczyna lekko się uśmiechając i poprawiając kosmyk włosów za ucho.
Poczekałem chwilę na nią w salonie i poszliśmy na miasto. Dawno, w żadnym towarzystwie nie spędziłem tak miło towarzystwa. To była świetna kobieta z, którą można pogadać na wszystkie tematy. Bartek ma szczęście, że znalazł taki skarb. Lubię go ale popełnił moim zdaniem najgorszy błąd w życiu puszczając Klaudie samą do Rosji.
Siedzieliśmy w kawiarni rozmawiając:
-Możesz mi wytłumaczyć jak to się stało, że przyleciałaś sama do Rosji?
-Tak...Bartek mnie wyrolował. Najpierw miał wrócić do Dynama i pokazać jakiej klasy jest zawodnikiem dlatego podpisałam kontrakt z Kazaniem, bo z tych ofert, które dostałam to po prostu liczyło się, żeby było jak najbliżej Bartka i Moskwy. Potem okazało się, że Bartek rozwiązał kontrakt z Dynamem za porozumieniem stron,a ja już wtedy podpisałam kontrakt z Kazaniem. Tak zostałam sama w Rosji.-powiedziała,a w jej głosie dało wyczuć się żal i smutek.
-Przykro mi.
-Przecież to nie twoja wina. Nie mogę winić wszystkich za głupotę tego osła.-parsknęłam śmiechem.
-Jak to się stało, że jesteście małżeństwem?-pytałem dalej.
-Sama już nie wiem. Spotykałam się z Bartkiem przez 3 lata, a potem po prostu mi się oświadczył i wzięliśmy ślub. No po roku okazało się, że jednak nasze wspólne życie nie będzie bajką. Na razie ten pierwszy rok po ślubie to głównie rozczarowania. Jak dla mnie.-odpowiadała, a jej wzrok utkwił na palcu z jej złotą obrączką.- Ale chyba nie żałuje. Wiem, że Bartek jest jaki jest i, że w ostatnim czasie się nam nie układa ale mnie kocha.-odpowiedziałam.
-Co dla Ciebie jest najważniejsze w związku?-pytałem.
-Najpierw? Chyba miłość, a potem zaufanie.-odpowiedziała.
-Potrafiłabyś być z kimś kto by Ci nie ufał?
-Nie... Na szczęście Bartek taki nie jest i przed moim wyjazdem do Rosji powiedział, że ma do mnie 100% zaufanie.
-Tak to skarb jest mieć takiego męża.-przewróciłem oczami, bo Kurek mnie wkurzył.
Jak można okłamywać tak kobietę? W dodatku swoją żonę.
-Wracamy już?-zapytała Klaudia.
-Jasne- odparłem i wyszliśmy z kawiarni.
Przez drogę powrotną milczeliśmy. Cały czas miałem wrażenie, że Kurek ją okłamuje, a ich małżeństwo to już fikcja.
Bartek kłamie. Nie wiem czemu tak się tym przyjmuje ale wiem, że Klaudii nie powinno się okłamywać. Przecież to prędzej czy później wyjdzie, a ona będzie czuć się potwornie, że każdy z jej otoczenia ją okłamywał.
*
Hej! Mamy dwójkę! Jak wyszła to już wy oceńcie. Komentujcie, bo mam wrażenie, że przestaliście czytać te opowiadanie. Przepraszam za błędy ale nie mam nawet czasu ich poprawiać. W poniedziałek idę do szkoły, a ja nie mam nic i latam po całym mieście szukając książek i przyborów.;D To by było na tyle ;D Komentujcie i piszcie co sądzicie o tym wszystkim ;D
W końcu się pojawiła. Bez chwili wątpienia zadzwoniłem.
-Cześć Klaudia!-powiedziałem.
-Hej Bartek.-odpowiedziała dziewczyna.
-Co tam u Ciebie? Jak pierwszy dzień w Kazaniu?-obsypywałem ją pytaniami.
-Dobrze.Matt pokazał mi miasto jednak to miły gość.-odpowiedziała dziewczyna.
-A znasz już drogę na hale?-zapytałem się.
-Tak Matt mi pokazał, ale nie rozmawiajmy teraz o nim. Co tam w Spale?
-Jak zwykle. Nudy... Codzienna monotonia.-odpowiedziałem jej- Tęsknie za tobą.-westchnąłem.
-Ja za tobą też.-odpowiedziała.
-Spotkamy się na ME?
-Postaram się, bo i tak nie będzie rozgrywek ale chłopacy będą trenować. Nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać.-odpowiedziała.
-Postaraj się dla mnie w Plus Lidze dostałabyś na pewno wolne.
-Bartek. To nie jest Plus Liga.
-Lepiej by było gdybyś była jednak lekarzem jakiegoś zespołu z Plus Ligi.
-Ale nie jestem Bartek! Rozumiem, że mistrzostwa są dla Ciebie ważne i postaram się tam być ale nic nie obiecuję.-mówiła zdenerwowana dziewczyna.
-Okey. Nie złość się.
-Dobrze tylko wiesz przecież, że to nie miało tak wyglądać. Nasze życie nie miało tak wyglądać.
Nie miały nas dzielić tysiące kilometrów. Mieliśmy być blisko siebie i się nie kłócić.-powiedziała ze łzami w oczach.
-Klaudia...Przecież wiesz, że wszystko się ułoży, że to tylko jeden sezon. Przemęczymy się prawda? Wytrzymamy?
-Wytrzymamy.-odpowiedziała dziewczyna.
-Właśnie. Pamiętaj, że co by się nie działo co bym Ci nie mówił to będę Cię zawsze kochać.-powiedział
-Dobrze. Idę spać. Jestem zmęczona. Dobranoc.-odpowiedziała ziewając.
-Dobranoc.-odpowiedziałem, a ona zakończyłam połączenie.
Matt
W Rosji jestem już od 3 dni. Przyjechałem tu wcześniej, żeby ogarnąć mieszkanie i poimprezować przed sezonem z chłopakami. Dopóki mogę. Rozmawiałem niedawno z Bartkiem i obiecałem, że od razu gdy Klaudia zjawi się w Kazaniu. Nie mogę jej w ogóle rozszyfrować. Ciągle chodziła mi po głowie.Ciągle widziałem jej uśmiechniętą twarz i pamiętałem zapach jej perfum. Nie wiem co się ze mną dzieje. Myślę, że to tylko chwilowe pożądanie, które jest spowodowane tym,
że wiem, że nie mogę jej mieć. Gdy 30 sierpnia dostałem sms, że Klaudia ma być już o 12 w Kazaniu. Tak więc postanowiłem, że od razu nie będę robić jej nalotu na mieszkanie i poczekam ok. 3 godziny. O równiutkiej 15 zapukałem do jej mieszkania. Gdy otworzyła mi mieszkanie w samej pidżamie na moje usta wkradł się uśmiech.
-Cześć-powiedziała dziewczyna lekko się uśmiechając i poprawiając kosmyk włosów za ucho.
Poczekałem chwilę na nią w salonie i poszliśmy na miasto. Dawno, w żadnym towarzystwie nie spędziłem tak miło towarzystwa. To była świetna kobieta z, którą można pogadać na wszystkie tematy. Bartek ma szczęście, że znalazł taki skarb. Lubię go ale popełnił moim zdaniem najgorszy błąd w życiu puszczając Klaudie samą do Rosji.
Siedzieliśmy w kawiarni rozmawiając:
-Możesz mi wytłumaczyć jak to się stało, że przyleciałaś sama do Rosji?
-Tak...Bartek mnie wyrolował. Najpierw miał wrócić do Dynama i pokazać jakiej klasy jest zawodnikiem dlatego podpisałam kontrakt z Kazaniem, bo z tych ofert, które dostałam to po prostu liczyło się, żeby było jak najbliżej Bartka i Moskwy. Potem okazało się, że Bartek rozwiązał kontrakt z Dynamem za porozumieniem stron,a ja już wtedy podpisałam kontrakt z Kazaniem. Tak zostałam sama w Rosji.-powiedziała,a w jej głosie dało wyczuć się żal i smutek.
-Przykro mi.
-Przecież to nie twoja wina. Nie mogę winić wszystkich za głupotę tego osła.-parsknęłam śmiechem.
-Jak to się stało, że jesteście małżeństwem?-pytałem dalej.
-Sama już nie wiem. Spotykałam się z Bartkiem przez 3 lata, a potem po prostu mi się oświadczył i wzięliśmy ślub. No po roku okazało się, że jednak nasze wspólne życie nie będzie bajką. Na razie ten pierwszy rok po ślubie to głównie rozczarowania. Jak dla mnie.-odpowiadała, a jej wzrok utkwił na palcu z jej złotą obrączką.- Ale chyba nie żałuje. Wiem, że Bartek jest jaki jest i, że w ostatnim czasie się nam nie układa ale mnie kocha.-odpowiedziałam.
-Co dla Ciebie jest najważniejsze w związku?-pytałem.
-Najpierw? Chyba miłość, a potem zaufanie.-odpowiedziała.
-Potrafiłabyś być z kimś kto by Ci nie ufał?
-Nie... Na szczęście Bartek taki nie jest i przed moim wyjazdem do Rosji powiedział, że ma do mnie 100% zaufanie.
-Tak to skarb jest mieć takiego męża.-przewróciłem oczami, bo Kurek mnie wkurzył.
Jak można okłamywać tak kobietę? W dodatku swoją żonę.
-Wracamy już?-zapytała Klaudia.
-Jasne- odparłem i wyszliśmy z kawiarni.
Przez drogę powrotną milczeliśmy. Cały czas miałem wrażenie, że Kurek ją okłamuje, a ich małżeństwo to już fikcja.
Bartek kłamie. Nie wiem czemu tak się tym przyjmuje ale wiem, że Klaudii nie powinno się okłamywać. Przecież to prędzej czy później wyjdzie, a ona będzie czuć się potwornie, że każdy z jej otoczenia ją okłamywał.
*
Hej! Mamy dwójkę! Jak wyszła to już wy oceńcie. Komentujcie, bo mam wrażenie, że przestaliście czytać te opowiadanie. Przepraszam za błędy ale nie mam nawet czasu ich poprawiać. W poniedziałek idę do szkoły, a ja nie mam nic i latam po całym mieście szukając książek i przyborów.;D To by było na tyle ;D Komentujcie i piszcie co sądzicie o tym wszystkim ;D