piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 2

Czas wielkich zmian czyli początek sezonu
Klaudia
Pogodziłam się, z Bartkiem. Nie było sensu się z nim kłócić. Wiedzieliśmy oboje, że po prostu czasem na niektóre rzeczy reagujemy zbyt impulsywnie.
30 sierpnia dzień po urodzinach Bartka. Pojechałam do Polski. Miałam być tam już 27 sierpnia ale ubłagałam prezesa, żeby dał mi trochę czasu, bo chcę spędzić urodziny razem z Bartkiem. Dostałam więc 3 dni wolnego. 
Rozpakowując rzeczy w mieszkaniu, które przydzielił mi klub. Było to zwykłe mieszkanie. Nic niezwykłego. Moja babcia mawiała, że trzeba cieszyć się z tego co jest.  Tak też zrobiłam rozpakowałam się, po czym umyłam i przebrałam. Chciałam jak najszybciej odespać lot i cały ten dzień lecz niestety gdy kładłam się już do łóżka ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam i miałam ochotę rozszarpać danego osobnika. Okazało się, że za moimi drzwiami stoi Matt Anderson. Byłam pełna sprzecznych uczuć co do jego osoby. Z jednej strony był fajny ale z drugiej było w nim coś denerwującego. Wpatrywałam się w niego dłuższą chwile gdy w końcu pomyślałam, że bierze mnie teraz za kompletną wariatkę więc postanowiłam przerwać tą ciszę i zacząć:
-Cześć Matt. Coś Cię do mnie sprowadza?-zapytałam. 
-Cześć. Bartek prosił, żebym pokazał Ci Kazań i się tobą zaopiekował. 
-Nie rób sobie problemu. Ja sobie poradzę.-starałam się wymigać, bo tak naprawdę jednak nie chciałam i nie miałam ochoty spędzać z nim więcej czasu niż to konieczne. 
-Ale nalegam-uśmiechnął się słodko.
-Dobra. Daj mi 10 minut. Muszę się przebrać. Właśnie miałam iść spać. 
-To co byś w nocy robiła gdybyś teraz poszła spać?
-Yyyy....Nie wiem. Nie myślałam nad tym.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać z samej siebie-Nie pomyślałam o tym. Chcesz coś do picia?
-Nieee....Lepiej się zbieraj. Napijemy się czegoś na mieście.-odpowiedział. 
-Dobra.- westchnęłam i zniknęłam w łazience. 
Gdy już się ubrałam i ogarnęłam wyszliśmy na miasto.  Matt to był miły chłopak. Wyciągnęłam zbyt pochopne wnioski, a mama mi powtarzała, że nie należy oceniać zbyt szybko ludzi. To był świetny człowiek. Mogłam się z nim pośmiać i pogadać. Dawno nie spotkałam tak otwartego mężczyzny.  W czasie spotkania okazało się też, że jesteśmy sąsiadami. Matt niemal natychmiast zaproponował mi, żebyśmy chodzili i wracali na treningi razem, bo jak to on określał "w towarzystwie zawsze raźniej". 
Gdy pokazał mi drogę do najbliższego supermarketu, parku i hali na, której chłopacy będą mieli treningi,a ja będę ich leczyć. 
Poszliśmy do małej kawiarni. Matt zamówił sobie espresso, a ja latte macchiato. Posiedzieliśmy chwilę i pogadaliśmy. W końcu koło.9 wieczorem wróciłam do domu. Włączyłam tylko laptopa i zobaczyłam, że na skype dostępny jest Bartek. Zaraz na ekranie mojego ekranu pojawiło się połączenie. Niezwłocznie odebrałam. Szybko pokazała się uśmiechnięta buzia Kurka:
-Cześć Klaudia! 
-Hej Bartek! 
-Co tam u Ciebie?-zapytał.-Jak pierwszy dzień w Kazaniu? 
-Dobrze. Matt pokazał mi miasto. Miałeś rację jednak to fajny koleś.
-Widzisz mówiłem, że go polubisz.-powiedział.
-Tak jutro mamy trening. Wiesz ale w tym składzie, który nie przygotowuję się do Mistrzostw Europy. 
-To fajnie. Znasz już drogę na hale?
-Tak Matt mi pokazał. Dobra, ale teraz nie gadajmy o nim. Powiedz jak tam w Spale?-zapytałam go. 
-Tak jest tak jak zawsze. Winiar udaję małpę. Krzysiek....Krzysiek to Krzysiek, a no mam dla Ciebie nowego newsa..-uśmiechnął się. 
-Co się stało?
-Cichy Pit dziś wydarł się na Zbyszka. 
-Ooo.....-zaśmiałam się.
Bartek 
Pogodziłem się z Klaudią. Wybaczyła mi. Wiedziała, że jestem jaki jestem i nie należy sobie psuć nawet nerwów moją postawą. Klaudia była przyzwyczajona, że nieraz coś chlapnę i nie wezmę pod uwagę konsekwencji tych słów. Dzień po moich urodzinach Klaudia poleciała do Rosji, a ja zostałem w Spale przygotowując się do nadchodzących ME.Każdy dzień w Spale wyglądał tak samo. Pobudka o 7. Potem przez ścianę słychać jak Winiar śpiewa pod prysznicem. O 8 jest śniadanie i Igła zawsze podkrada Zbyszkowi jego bułkę i zaczyna się ich gonitwa po stołówce. 
 Następnie po śniadaniu mamy 30 minut przerwy i wychodzimy na 3 godzinny trening. Tam wypełniamy plan, który Anastasi konsekwentnie realizuje. Następnie następuje przerwa. Zwykle każdy w niej bierze prysznic i idziemy na południową partyjkę kart do pokoju Możdżonka i Ruciaka. Potem mamy obiad. Następnie jest jeszcze po nim 30 minut przerwy i zaczynamy trening z obciążeniami na siłowni.  Gdy już wrócimy z siłowni bierzemy prysznic. Mamy godzinę gdzie najczęściej wykorzystujemy na rozmowy z bliskimi. Potem jest czas na kolację. Po kolacji zbieramy się na wieczornych kartach u Winiara albo u nas gramy na PS3 lub oglądamy jakieś filmy na laptopie. Czas mi się strasznie tu dłuży.Gdy chłopacy siedzą u Winiara ja czekam, aż Klaudia będzie dostępna na Skype.
W końcu się pojawiła. Bez chwili wątpienia zadzwoniłem.
-Cześć Klaudia!-powiedziałem.
-Hej Bartek.-odpowiedziała dziewczyna.
-Co tam u Ciebie? Jak pierwszy dzień w Kazaniu?-obsypywałem ją pytaniami.
-Dobrze.Matt pokazał mi miasto jednak to miły gość.-odpowiedziała dziewczyna.
-A znasz już drogę na hale?-zapytałem się.
-Tak Matt mi pokazał, ale nie rozmawiajmy teraz o nim. Co tam w Spale?
-Jak zwykle. Nudy... Codzienna monotonia.-odpowiedziałem jej- Tęsknie za tobą.-westchnąłem.
-Ja za tobą też.-odpowiedziała.
-Spotkamy się na ME?
-Postaram się, bo i tak nie będzie rozgrywek ale chłopacy będą trenować. Nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać.-odpowiedziała.
-Postaraj się dla mnie w Plus Lidze dostałabyś na pewno wolne.
-Bartek. To nie jest Plus Liga.
-Lepiej by było gdybyś była jednak lekarzem jakiegoś zespołu z Plus Ligi.
-Ale nie jestem Bartek! Rozumiem, że mistrzostwa są dla Ciebie ważne i postaram się tam być ale nic nie obiecuję.-mówiła zdenerwowana dziewczyna.
-Okey. Nie złość się.
-Dobrze tylko wiesz przecież, że to nie miało tak wyglądać. Nasze życie nie miało tak wyglądać.
Nie miały nas dzielić tysiące kilometrów. Mieliśmy być blisko siebie i się nie kłócić.-powiedziała ze łzami w oczach.
-Klaudia...Przecież wiesz, że wszystko się ułoży, że to tylko jeden sezon. Przemęczymy się prawda? Wytrzymamy?
-Wytrzymamy.-odpowiedziała dziewczyna.
-Właśnie. Pamiętaj, że co by się nie działo co bym Ci nie mówił to będę Cię zawsze kochać.-powiedział
-Dobrze. Idę spać. Jestem zmęczona. Dobranoc.-odpowiedziała ziewając.
-Dobranoc.-odpowiedziałem, a ona zakończyłam połączenie.
Matt
W Rosji jestem już od 3 dni. Przyjechałem tu wcześniej, żeby ogarnąć mieszkanie i poimprezować przed sezonem z chłopakami. Dopóki mogę.  Rozmawiałem niedawno z Bartkiem i obiecałem, że od razu gdy Klaudia zjawi się w Kazaniu. Nie mogę jej w ogóle rozszyfrować. Ciągle chodziła mi po głowie.Ciągle widziałem jej uśmiechniętą twarz i pamiętałem zapach jej perfum. Nie wiem co się ze mną dzieje. Myślę, że to tylko chwilowe pożądanie, które jest spowodowane tym,
że wiem, że nie mogę jej mieć. Gdy 30 sierpnia dostałem sms, że Klaudia ma być już o 12 w Kazaniu. Tak więc postanowiłem, że od razu nie będę robić jej nalotu na mieszkanie i poczekam ok. 3 godziny. O równiutkiej 15 zapukałem do jej mieszkania. Gdy otworzyła mi mieszkanie w samej pidżamie na moje usta wkradł się uśmiech.
-Cześć-powiedziała dziewczyna lekko się uśmiechając i poprawiając kosmyk włosów za ucho.
Poczekałem chwilę na nią w salonie i poszliśmy na miasto. Dawno, w żadnym towarzystwie nie spędziłem tak miło towarzystwa. To była świetna kobieta z, którą można pogadać na wszystkie tematy. Bartek ma szczęście, że znalazł taki skarb. Lubię go ale popełnił moim zdaniem najgorszy błąd w życiu puszczając Klaudie samą do Rosji.
Siedzieliśmy w kawiarni rozmawiając:
-Możesz mi wytłumaczyć jak to się stało, że przyleciałaś sama do Rosji?
-Tak...Bartek mnie wyrolował. Najpierw miał wrócić do Dynama i pokazać jakiej klasy jest zawodnikiem dlatego podpisałam kontrakt z Kazaniem, bo z tych ofert, które dostałam to po prostu liczyło się, żeby było jak najbliżej Bartka i Moskwy.  Potem okazało się, że Bartek rozwiązał kontrakt z Dynamem za porozumieniem stron,a ja już wtedy podpisałam kontrakt z Kazaniem. Tak zostałam sama w Rosji.-powiedziała,a w jej głosie dało wyczuć się żal i smutek.
-Przykro mi.
-Przecież to nie twoja wina. Nie mogę winić wszystkich za głupotę tego osła.-parsknęłam śmiechem.
-Jak to się stało, że jesteście małżeństwem?-pytałem dalej.
-Sama już nie wiem. Spotykałam się z Bartkiem przez 3 lata, a potem po prostu mi się oświadczył i wzięliśmy ślub. No po roku okazało się, że jednak nasze wspólne życie nie będzie bajką. Na razie ten pierwszy rok po ślubie to głównie rozczarowania. Jak dla mnie.-odpowiadała, a jej wzrok utkwił na palcu z jej złotą obrączką.- Ale chyba nie żałuje. Wiem, że Bartek jest jaki jest i, że w ostatnim czasie się nam nie układa ale mnie kocha.-odpowiedziałam.
-Co dla Ciebie jest najważniejsze w związku?-pytałem.
-Najpierw? Chyba miłość, a potem zaufanie.-odpowiedziała.
-Potrafiłabyś być z kimś kto by Ci nie ufał?
-Nie... Na szczęście Bartek taki nie jest i przed moim wyjazdem do Rosji powiedział, że ma do mnie 100% zaufanie.
-Tak to skarb jest mieć takiego męża.-przewróciłem oczami, bo Kurek mnie wkurzył.
Jak można okłamywać tak kobietę? W dodatku swoją żonę.
-Wracamy już?-zapytała Klaudia.
-Jasne- odparłem i wyszliśmy z kawiarni.
Przez drogę powrotną milczeliśmy. Cały czas miałem wrażenie, że Kurek ją okłamuje, a ich małżeństwo to już fikcja.
Bartek kłamie. Nie wiem czemu tak się tym przyjmuje ale wiem, że Klaudii nie powinno się okłamywać.  Przecież to prędzej czy później wyjdzie, a ona będzie czuć się potwornie, że każdy z jej otoczenia ją okłamywał.
*
Hej! Mamy dwójkę! Jak wyszła to już wy oceńcie. Komentujcie, bo mam wrażenie, że przestaliście czytać te opowiadanie. Przepraszam za błędy ale nie mam nawet czasu ich poprawiać. W poniedziałek idę do szkoły, a ja nie mam nic i latam po całym mieście szukając książek i przyborów.;D To by było na tyle ;D Komentujcie i piszcie co sądzicie o tym wszystkim ;D

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 1

Kłótnie są częścią życia.
Klaudia
Pamiętam ten mecz doskonale. Bartek nie zwracał uwagi na mnie. Grał i go rozumiałam. Nie chciał się rozpraszać. Może to lepiej, że nawet raz nie popatrzył w moim kierunku, bo ja śledziłam wzrokiem zawodnika z przeciwnej drużyny z numerem 1. Owszem byłam żoną Bartka i nawet nie przyszło mi na myśl go zdradzić. Po prostu było w nim coś co mnie w nim intrygowało i pociągało. Gdy mecz się skończył ruszyłam w stronę band reklamowych i czekałam na Bartka. Ten dał mi całusa i powiedział, żebym poczekała na niego przed szatnią. Gdy Bartek rozdawał autografy i robił sobie zdjęcia z fankami i fanami ja bawiłam się telefonem przed ich szatnią. Po ok.15 minutach zauważyłam, że Bartek idzie  na korytarzu z jakimś innym siatkarzem. Na początku go nie poznałam ale potem zauważyłam, że to Cichy Pit.
-Hej kochanie-pocałował mnie Bartek.
-Cześć-odpowiedziałam-Wiesz Piotrek, że Cię nie poznałam? Myślałam,że Bartek jakiegoś nowego koleżkę znalazł.-zaśmiałam się.
-No wiesz co? Mnie się nie da zastąpić byle jakim Amerykaninem.- udawał obrażonego środkowy.
-Ależ oczywiście.-zaśmiałam się.
-Dobra Klaudia. Poczekasz na nas pół godzinki z Olą i pójdziemy na jakieś piwo?-zaproponował Bartek.
-Możemy.-odpowiedziałam.-A gdzie jest Ola?
-Czeka przed halą.-odpowiedział Pit.
-To ja będę czekać przed halą razem z Olą.-rzuciłam i odeszłam w stronę drzwi.
Czekałyśmy z Olą przed halą gdzie poszczególni siatkarze reprezentacji USA i Polski wychodzili z sali. Naszych mężczyzn jednak ani śladu. W końcu na szarym końcu zjawili się oni. Poszliśmy do Pubu gdzie wypiliśmy po piwie i rozmawialiśmy na różne głupie tematy.  Gdy siedzieliśmy przy stole do lokalu weszło dwóch wysokich gości. Chłopacy zaczęli coś szeptać między sobą  i podeszli do naszego stolika.
-Cześć Pit-zawołał wesoło brunet o brązowych oczach.
-O Paul! Wy też przyszliście na piwo?-zapytał środkowy.
-Tak.Trzeba się odstresować po przegranym meczu-odparł Amerykanin.
-I powyrywać co nieco.-zaśmiał się drugi.
-Właśnie! Klaudia! Wy się nie znacie. Klaudia to jest Matt Anderson, Matt to moja żona od przyszłego sezonu będziecie ze sobą pracować.-powiedział dumny siatkarz.
-Ooo...Miło mi.-uśmiechnął się zalotnie-Bartek nigdy nie wspominał, że ma tak uroczą małżonkę.
-Może nie miał się czym chwalić?-zapytałam i spojrzałam na Bartka, a potem tylko skwitowałam to śmiechem.
-Może się do nas dosiądziecie?-zapytał Pit.
Siedzieliśmy tak w szóstkę rozmawiając. Ten Anderson wydał mi się dziwny. Niby miły ale jednak coś mi w nim nie pasowało. Traktował dziewczyny jak przedmiot. Nie podobało mi się to. W dodatku, gdy jakaś przeszła koło naszego stołu od razu jego wzrok lądował na pupie owej niewiasty. Potem jeszcze w wyszedł z Bartkiem gdzieś na 10 minut i nikt nie wiedział gdzie są i co robią. 
Ok.1 w nocy wróciliśmy do hotelu. Każdy rozszedł się do swojego pokoju. Cały czas myśli krążyły mi wokół Andersona. Nie polubiłam go ale miałam wrażenie, że w niedługim czasie będę miała z nim jakąś nieprzyjemną konfrontacje.  Moje rozmyślania przerwał Bartek zakradający się do mojego pokoju. Posiedzieliśmy chwilę i pogadaliśmy przytulając się  gdy Bartek powiedział coś czego nie powinien mówić. To sprawiło, że cała miła atmosfera, którą budowaliśmy po meczu prysła. Czy my przynajmniej przez jeden dzień nie możemy się nie  kłócić ?
Bartek

Mecz z Amerykanami poszedł szybko i sprawnie. Wygraliśmy z nimi 3:1. Miałem trochę wyrzutów sumienia, że nie spędziłem tego czasu po meczu we dwoje z Klaudią ale wiedziałem, że mnie rozumie. Po meczu poszliśmy na piwo razem z Nowakowskim i jego narzeczoną. W między czasie doszedł się do nas Matt i Paul. Przynajmniej tyle dobrego, że Klaudia poznała kogoś z kim będzie pracować w Kazaniu. Jedyny siatkarz z Zenitu, którego ona znała osobiście to  Jurij Bierieżko  ale on opuścił Zenit na rzecz Dynamo Krasnodar, które będzie reprezentować w tym sezonie.  Dyskutowaliśmy popijając co jakiś czas złotą ciecz.  Miło było popatrzeć jak Klaudia znalazła bratnią dusze, która pomoże jej zaaklimatyzować się w Kazaniu i  nie będzie czuć się tam samotnie.   W trakcie spotkania poszedłem jeszcze porozmawiać z Matt'em na osobności.
Gdy wróciliśmy już do hotelu poszedłem do jej pokoju. Miałem chęć z nią porozmawiać i wszystko było by dobrze gdybym czasem trzymał język za zębami. Nie potrzebnie zacząłem temat: 
- Miły ten Matt. Prawda?-zapytałem się jej. 
-Czy ja wiem. Ma w sobie coś dziwnego.-powiedziała Klaudia opierając się o moje ramie.
-Co Ci w nim znowu nie pasuje?-zapytałem. 
-Przecież to kompletny dupek, Bartek. 
-Boże. Przecież to wolny, przystojny i pewny siebie siatkarz. Wszystko mu wolno. 
-Nawet patrzeć na dziewczyny jak na zwierzęta?-zapytała się. 
-Cholera Klaudia! To jego sprawa co on robi i jak się zachowuje.
-Dobra tylko się nie unoś. Chciałam tylko powiedzieć, że nie lubię jak on patrzy w taki sposób na dziewczyny. 
-Kurna! Staram się poznaje Cię z kimś, żebyś nie czuła się tak samotnie w tej Rosji, a ty masz jeszcze wielkiego focha, że Ci się nie podoba sposób w jaki on patrzy na dziewczyny! Staram się jak mogę, a ty mi się tak odpłacasz?! Całe szczęście, że odpoczniemy od siebie ten sezon, bo już dłużej nie wytrzymam z taką wariatką.-powiedziałem i wstałem. 
-Wyjdź z tego pokoju.-rozkazała mi  drżącym głosem. 
Gdy wyszedłem z pokoju usłyszałem jak moja żona płacze, lecz nie wróciłem się poszedłem do mojego pokoju i położyłem się spać. Gdy wstałem rano dopadły mnie wyrzuty sumienia. Wziąłem prysznic, przebrałem się i poszedłem do jej pokoju. 
Matt
Znów przegraliśmy z Polakami. Najpierw w finale ligi światowej, a teraz w dwumeczu o wejście do ścisłego finału w Argentynie. Jedyna nadzieja jest taka, że odpłacimy im się we Wrocławiu za tą porażkę. Żeby się wyluzować poszedłem z Lotmanem na piwko. Zobaczyliśmy, że w tym samym lokalu siedzi Kurek i Nowakowski. Bez zbędnego namysłu podeszliśmy do nich. Kurek przedstawił nam swoją żonę, a Nowakowski narzeczoną. Nie wiedziałem w ogóle, że Bartek ma jakąś żonę. Przedstawiłem się jej i usłyszałem, że będziemy pracować razem. Zdziwiło mnie to, przecież Kurek będzie grał teraz w Italii, a jego żona będzie lekarzem w Rosji? Trochę mnie to skołowało ale przecież ja nic nie wiem o małżeństwie, a tym bardziej polskim małżeństwie.  W Pubie rzuciło mi się kilka fajnych dziewczyn. Polki są naprawdę ładne. Żona Bartka też była ładna. Podobała mi się, ale wiem, że nie mogę jej uwieść. Przecież ona ma męża. Jedna noc nie jest warta rozwalenia czyjegoś małżeństwa. Tym bardziej małżeństwa mojego kumpla. Bartek wyszedł ze mną na chwilę przed Pub. Poprosił, żebym pokazał Klaudii Kazań gdy już rozpoczną się przygotowania do sezonu.  Zgodziłem się. Obiecałem mu, że powiem mu gdyby kręciły się koło niej jakieś dziwne typy i gdyby często przychodziła do pracy niewyspana. Mam wrażenie, że ich małżeństwo to fikcja. Przecież Bartek nie ufa tej kobiecie, a to jego żona. Więcej zaufania to chyba nawet ja mam do swojego kota.  Postanowiłam więc zażartować:
-Naprawdę to twoja żona?
-Tak, a co?-zapytał się. 
-Nie wiem ale odnoszę dziwne wrażenie, że w ogóle jej nie ufasz i to ja mam być tym, który będzie sprawdzał czy się nie puszcza. Mam więcej zaufania do swojego kota niż ty do swojej żony. Prawda jest taka, że nie mam pojęcia o małżeństwie i pewnie nigdy nie będę jej mieć ale słyszałem coś od mojej mamy, że związek polega na wzajemnym zaufaniu. 
-Owszem polega. Ja się po prostu o nią boję, boję się też o nas. Nie chcę, żeby strzeliło jej coś do głowy w tej Rosji. Ona jest bardzo impulsywna i często działa pod wpływem chwili. Proszę Matt. Obiecaj mi, że jak zauważysz coś niepokojącego to mi o tym powiesz?-błagał mnie Bartek. 
-Dobra ale uprzedzam Cię, że nie będę chodzić za nią jak cieniem i specjalnie dla Ciebie sprawdzać co ona robi. 
-Jasne. Chodzi mi o to, żebyś np. jak wychodzisz z treningu sprawdził czy sama idzie do domu albo czy ma jakieś plany na wieczór. 
-Stary, nie będę się jej pytać czy ma jakieś plany na wieczór, bo ona może to odebrać jako podryw, a nie chcę jeszcze dostać w pysk.-powiedziałem przerażony. 
-Dobra. Po prostu zwróć na nią więcej uwagi. Ok?-zapytał się mnie. 
-Ok. Teraz wracajmy do środka, bo pomyślą, że spiskujemy.-powiedziałem i wróciłem do Pubu.
 Potem szybko się zebraliśmy i wróciliśmy do hotelu gdzie wziąłem prysznic i prawie natychmiast usnąłem. Nie przeszkadzał mi nawet Lotman żwawo dyskutujący ze swoją żoną przez telefon.
*
Mamy dziwną jedynkę. Obiecuję, że w dwójce już bardziej się wszystko rozkręci. Mam mieszane uczucia do tego rozdziału, bo niezbyt mi się podoba. Jestem ciekawa waszych opinii ;D Komentujcie ;D Przepraszam jeżeli nie wypatrzyłam jakiś błędów. Jeśli jakieś zauważycie dajcie znać w komentarzu ;D  
Rozdział z serii: Pierdolę nie poprawiam.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Prolog

Klaudia
Myślałam, że wychodząc za Bartka będę najszczęśliwszą kobietą na świecie. Znamy się odkąd mieliśmy po 20 lat. Szybko zaczęliśmy ze sobą być i po 3 latach związku wzięliśmy ślub. Potem Bartek zdecydował się, że wyjedzie do Rosji. Moskwa szybko stała się naszym domem. Mi było tam dobrze. Zawsze kochałam Rosję i nie lubiłam gdy ktoś gadał jacy są tam pijacy i wariaci drogowi. Owszem zdarza się ale przecież to są wyjątki. Co z tego, że częste, ale  przecież nie wszyscy są tacy. Niektórzy to naprawdę mili i otwarci ludzie. Bartek nie polubił tego kraju. Może wszystko byłoby inaczej gdyby nie ta jego głupia kontuzja. Okazało się, że nasze małżeństwo to nie bajka. Ciągle się kłóciliśmy. Nawet o byle co.  Z dnia na dzień coraz bardziej zastanawiałam się czy Bartek to naprawdę ten jedyny przy którym chcę spędzić resztę życia. Po zakończonym sezonie w Rosji mój mąż dostawał dużo ofert. Ja zresztą też. Bartek na początku mówił mi, że wróci do Dynama i pokaże na co naprawdę go stać i jakiej klasy jest zawodnikiem. By być jak najbliżej niego przyjęłam ofertę od Zenitu Kazań. Przecież lepiej żeby dzieliło nas 800 km niż parę tysięcy.
Nigdy nie przepuszczałam, że mnie oszuka. Najpierw był pewny, że wróci do Moskwy. Potem jago pewność malała i zdecydował się na rozwiązanie oferty z Dynamem Moskwa,a ja? Ja zostałam jak głupia w tej Rosji podczas gdy ty zdecydowałeś się jednak na Italię.
Wiedziałam, że źle nam zrobi ta rozłąka, że nie powinniśmy przybywać tak daleko od siebie i widywać się raz na kilka miesięcy. Wiedziałam to, lecz ty byłeś pewny, że sobie poradzimy. Mówiłeś, że to tylko jeden sezon, lecz nie wiedziałeś ile podczas jednego głupiego sezonu może się zdarzyć....
Bartek
Miałem wszystko. Pieniądze, karierę światowej klasy, która była w pełni rozkwitu, przyjaciół i kochającą żonę. Co z tego, że czasem się kłóciliśmy. To było przecież normalne w każdym związku. Nawet najlepsze małżeństwa często się kłócą. Nie robiłem z tego wielkiej tragedii. Wręcz uważałem, że po tak ciężkim roku dla mnie jako sportowca postanowiłem udowodnić każdemu, że sprawdzę się w jednej z najlepszych lig na świecie oraz klubie z najwyższej półki. Wiem, że źle postąpiłem, bo przecież miałem wrócić do Dynama i razem mieliśmy być w Rosji ale przecież i tak rzadko byśmy się widywali. Osiemset kilometrów, a kilka tysięcy kilometrów nie robi takiej różnicy. Każdy wie, że nie dostaniemy w czasie ligi wolnego. Ani ja, a tym bardziej ona w Rosji. Nie lubiłem tego kraju. Wyssał wszystko co najlepsze z mojego życia.Spędziłem tam najgorszy sezon w mojej karierze.  Na początku chciałem tam wrócić i pokazać każdemu jakim jestem niesamowitym siatkarzem i na co mnie naprawdę stać, ale gdy przypominała mi się twarz mojego trenera lub moich klubowych "kolegów" od razu traciłem wszystkie chęci. Po bitwie z samym sobą stwierdziłem, że najlepiej będzie gdy rozwiąże kontrakt z Dynamem i pojadę tam gdzie zawsze chciałem. Pojadę do Italii spełniać swoje marzenia. Szkoda, że nie wiedziałem tylko jaką one będą miały cenę....
Matt 
Każdy twierdzi, że siatkówka mnie pochłania, że nie będę mieć czasu na życie prywatne, że zostanę sam. Problem był taki, że mi to nie przeszkadzało. Wręcz nie chciałem mieć kogoś na stałe. Takie życie mnie nie pociągało, bo po co żyć z jedną dziewczyną, która cały czas ględziłaby mi do ucha co zrobiłem źle? Nie jestem jednym z tych co dadzą sobie wmówić jakiejś panience jak mają żyć. Wystarczy mi moja mama, która zawsze mi powtarza co zrobiłem źle. Chłopacy gadali, że to dlatego, że się jeszcze nie zakochałem . Mówili, że to smutne, że nie poznałem smaku prawdziwej miłości. Twierdzili też, że zakocham się prędzej niż myślę. Ja tłumaczyłem się tym, że jestem wyjątkowy i na pewno się nie zakocham. Wtedy oni się śmiali, że nikogo miłość w życiu nie ominie i to jest niezbędny element życia jakim jest zakochanie się i miłość. Ja  jakoś specjalnie  nie przejmowałem się tym co oni mówili.Wiedziałem, że się nie zakocham. Szkoda, że wtedy nie wiedziałem jak bardzo się myliłem.  Lubiłem swoje dotychczasowe życie. Nie chciałem go zmieniać. Może ja tych zmian się po prostu bałem? Wiem tylko tyle, że udawałem przed sobą kogoś kim nie jestem. Nie pozwalałem dopuścić do siebie myśli, że mogę być inny, a moje życie nie będzie wyglądać jak dotychczas. Nie będzie w nim przypadkowych dziewczyn na jedną noc, a tylko jedna kobieta będzie zaprzątała moją głowę. Nie wiedziałem jeszcze, że to będzie tak skomplikowane, że ona pokaże mi co to znaczy życie i tak bardzo je zmieni....
*
Hej! Witajcie na moim nowym blogu. Zapraszam do zapoznania się z bohaterami w odpowiedniej zakładce. Mam nadzieję, że będziecie tu czasem zaglądać ;D