niedziela, 20 października 2013

Rozdział 7

                         Mężczyzna zdesperowany to, mężczyzna zły.
Klaudia 
Następny tydzień zleciał niesamowicie szybko. Z Mattem nadal byliśmy w takich relacjach jak wcześniej. Chciałam to skończyć przynajmniej do momentu gdy nie uzyskam rozwodu, bo źle się z tym  źle czułam. Nie chciałam okłamywać ani Bartka, ani Matta. Chociaż na to było trochę za późno. Postanowiłam po prostu wziąć życie w własne ręce i wyjaśnić wszystko z Bartkiem, by spędzić spokojnie przyszłość u boku Matta. Nie mając wrażenia, że coś zjebałam przez moje lekkomyślne zachowanie.
Nagle do mojego gabinetu wparował Matt. Chciał mnie pocałować w usta ale ja się nie dałam i odsunęłam od niego. 
-Co się stało kochanie?-zapytał patrząc mi prosto w oczy. 
-Nic po prostu, wiesz, że my nie powinniśmy teraz....Rozumiesz? 
-Nie, nie wiem i nie rozumiem. -zaczął się do mnie szczerzyć. 
-Chcę być po prostu wobec Bartka fair. Wiem, że trochę za późno na to ale chcę mu to powiedzieć osobiście, a nie daj Boże teraz wparuje do mnie i dopiero będzie. Miałbyś wielkie
 nieprzyjemności.-powiedziałam- Zarówno ze strony Bartka jak i twoich kolegów z drużyny.  
-Dobrze. Lecę do domu. Wpadnij do mnie wieczorkiem.-puścił mi oczko i wyszedł. 
-Masakra....-westchnęłam po Polsku sama do siebie i zaczęłam   powoli zabierać się za pracę. 
 Dzisiaj nie byłam zupełnie sobą.
 Moje myśli krążyły wyłącznie wokół Bartka. 
Pamiętam moją długą białą suknie, Bartka, który uśmiecha się do mnie, a ja idę w stronę ołtarza do którego prowadzi mnie tata. Pamiętam jak mówiliśmy sobie sakramentalne "tak" i jak mówiliśmy sobie przysięgę małżeńską. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko się skończy w sądzie. Nigdy w życiu nie pomyślałabym sobie, że możemy się rozwodzić ale...
 Może zbyt się zmieniliśmy. Może ten ślub był za szybko. Może  się zmieniliśmy? Może nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi? Może po prostu teraz tak na prawdę wyszło, że nasze uczucie zaczęło wygasać...Może po prostu za dużo w naszym życiu było słowa może? 
Bartek 
Właśnie razem z Lube przyjechałem na mecz do Kazania. Denerwowałem się.... ale nie meczem. Denerwowałem się rozmową z Klaudią w głębi duszy miałem nadzieję, że uda mi się ją przekonać żebyśmy do siebie wrócili. Wiem, że byłem trochę nie fair w naszym związku ale przecież nie można tak wszystkiego przekreślić. Teraz po treningu zmierzałem w stronę jej gabinetu, bo chociaż jestem w Rosji od rana ona jakoś nie kwapiła się do tego, żeby się ze mną zobaczyć. Zresztą nie dziwię się. W końcu to ona podjęła decyzję o rozwodzie.
Zapukałem do drzwi i gdy usłyszałem proszę wszedłem do jej gabinetu.
-Cześć Klaudia.-zamknąłem za sobą drzwi,a Klaudia wstała.
-Cześć Bartek.-odpowiedziała i podeszła do mnie lekko się przytulając.
-Czy przemyślałaś już czy na prawdę chcesz tego rozwodu?-zapytałem się,a ona wycofała się o 3 kroki i oparła się plecami o swoje biurko.
-Baaartek.... Wiesz, że dużo się w naszym życiu pozmieniało, że nie jesteśmy już takimi ludźmi jak byliśmy. Mi po prostu brakuję ciepła z twojej strony. Ja nie chcę żyć tak jak teraz. Nie chcę mieć męża, który cały czas się na mnie rozładowuję i w dodatku jest 4 tysiące kilometrów ode mnie. Pamiętasz kiedy spędziliśmy razem romantyczny wieczór bez kłótni? Albo chociaż wieczór bez kłótni, bo ja wiem, że całe życie nie będzie tak kolorowe, że będziemy wychodzić na randki i śmiać się do rozpuku ale mi chodziło w tym małżeństwie o zaufanie i bezpieczeństwo albo czasem nawet o głupią rozmowę ale ty mi tego nie dałeś, Bartek.-powiedziała patrząc na mnie swoimi wielkimi czekoladowymi oczami.
-Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie??
-Bartek, ja nie wiem co czuję.... Ja wiem, że zawsze będziesz częścią mnie ale.... Patrz....Ten związek nie ma szans. Ja tu w Kazaniu, ty tam w Macheracie. Jak to sobie wyobrażasz?
-Rzuć to w cholerę. Wyjedź ze mną do Macheraty. Ja Cię kocham...Ja bez Ciebie nie wytrzymam.... Wiem, że zachowałem się jak dupek i byłem dla Ciebie przez ostatni rok. Ale pomyśl czy warto to wszystko przekreślić? Pamiętasz nasze wspaniałe chwilę... Pamiętasz jak się poznaliśmy, pamiętasz jak Ci się oświadczyłem, pamiętasz nasz ślub??-zapytałem się.
-Nie samymi wspomnieniami człowiek żyje Bartek.-powiedziałam.
-Proszę...Powiedz, że mi się to śni i, że jak się obudzę będziemy leżeli w naszym łóżku, w naszym domu w Nysie.-powiedziałem i nagle się rozpłakałem.
-Barteek...Chcesz chusteczki?-zapytała moja żona.
-Proszę, przytul mnie-powiedziałem tylko, bo już nie dawałem rady.
Czułem, że już nie będziemy razem,a moje życie się rozpada. Już nie będzie tak jak dawniej. Już nie będziemy bawić się we 3 z Kubą ani wylegiwać się do południa w wolnych dniach w naszym domku w Nysie. Nie będziemy już chodzić na rodzinne obiady do moich rodziców.
-Bartek... Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
-Proszę. Wróć do mnie. Rzuć tą prace w cholerę i pojedź ze mną do Macheraty. Stwórzmy rodzinę.
-Bartek......Ja nie mogę.-powiedziała Klaudia i się ode mnie odsunęła.
-Dlaczego? Proszę. Powiedz. Ja obiecuję, że się zmienię. Możemy nawet pójść na tą terapie małżeńską do psychologa bylebyś do mnie wróciła. Klaudia ja Cię błagam. Ja nie wytrzymam...
-Bartek....Co ty wyprawiasz?-spojrzała w moje oczy.
-Ja po prostu nie mogę pozwolić, żeby najważniejsza kobieta w moim życiu ode mnie odeszła.-powiedziałem i przysuwałem się do niej,aż w końcu nie wpadła plecami na biurko i nie miała drogi ucieczki.-Ja Cię naprawdę kocham.-powiedziałem i musnąłem jej usta.
Najpierw powoli i z obawą, że mnie odtrąci i wszystko będzie stracone ale gdy zdałem sobie sprawę, że wcale nie sprzeciwia się moim pocałunkom zacząłem robić to coraz namiętniej.
W końcu Klaudia mnie od siebie odepchnęła i powiedziała:
-Bartek...To nie jest takie proste.
-Wiem ale przecież po to jesteśmy rodziną, żebyśmy to przezwyciężali. Proszę Cię. Daj mi jeszcze szansę. Proszę.-powiedziałem obejmując ją szczelnie w moich ramionach tak, żeby więcej mi nie uciekła.-Wyjedziesz ze mną do Macheraty?
-Wyjadę Bartek.-powiedziała drżącym głosem po czym się rozpłakała.
Matt
Cieszyłem się, że Klaudia wyjaśni sobie wszystko z Bartkiem i wreszcie nie będzie tego całego naszego ukrywania się. Szczerze odkąd byłem z Klaudią w "związku" miałem ochotę wykrzyczeć wszystkim, że kocham ją jak wariat i, że chcę z nią spędzić resztę życia.
 Miałem nadzieję, że szybko Klaudia mu powie, że nie chcę utrzymywać z nim kontaktu i, że ma go dość, że nie chcę go znać, bo bardzo ją skrzywdził i mogą się kontaktować już tylko przez adwokatów, bo ona zostaje ze mną w Kazaniu.
Wiedziałem co prawda, że nikt nie może się dowiedzieć o mnie i Klaudii przed rozwodem  ale z dnia na dzień kochałem ją coraz bardziej. Z dnia na dzień była dla mnie czymś bardziej niezbędnym. Nie mogłem wytrzymać paru godzin bez jej towarzystwa.
 Odkąd ją znam zupełnie nie w głowie są mi jakieś jednorazowe przygody z jakimiś paniusiami z nocnych klubów i chcę być tylko z nią.
 Jeszcze żadnej dziewczyny nie kochałem tak jak jej. Ona pokazała mi co to znaczy miłość i jak to jest gdy zależy Ci na drugiej osobie.
Chcę od razu po rozwodzie zapytać się jej czy możemy już zostać tak oficjalnie razem,
a potem czy nie chciałaby się do mnie przeprowadzić, bo przecież to męczące, że mieszkamy
 tak blisko siebie ale jednak mam wrażenie, że przez to wszystko tracę tylko czas,
 który mógłbym z nią spędzić. Nie chcę zniszczyć swojej szansy z taką dziewczyną,a potem zadręczać się, że coś zrobiłem źle, więc zaraz po rozwodzie zaproponuję jej oficjalnie związek,a potem będę starał się z nią rozwijać to uczucie stopniowo i krok po kroczku.
*
Badababum! Zaskoczone? I o to chodzi. Dobra teraz tak jak będzie 10 komentarzy dodam następny rozdział. Dziękuje, dobranoc ;*
Znaczy piszcie jeszcze w komentarzach co czujecie odnośnie tego rozdziału i tego jak postąpiła Klaudia  i z kim powinna być ;D

10 komentarzy:

  1. Szkoda mi Matta bo chłopak się naprawdę zakochał;( Ale rozumiem też Klaudię, która ma jakieś zoobowiązanie wobec męża. Moim zdaniem, najpierw powinien powiedzieć jej o zdradzie a dopiero potem błagać o wybaczenie.
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie moje. Wiesz jaka jestem, ale gdy przeczytalam, że Bartek się rozpłakał zaczęłam śmiać się jak debil, bo sobie go wyobraziłam, ręcę długie po kolana lekki garb i strumień łez na boki jak w disnejowskich bajkach. Przepraszam. Kurdę, niechże ona z nim jedzie i będą razem, bo Matt to jest Matt i ja go wiesz.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Disney jak nic:D ale ciekawie, nie powiem:D do następnego!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny, jak zawsze zresztą ;) Ale nie podoba mi się to, że Klaudia chce wyjechać z Bartkiem... Zapowiadało się tak pięknie, to uczucie Matta wydaje się bardzo szczere, a związek z Bartkiem jest budowany na kolejnych kłamstwach, co nie jest dobre...

    Pozdrawiam
    /Aneczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział! Ja będę inna i powiem że powinna dać szansę Bartkowi, ale musi mu powiedzieć prawdę, on jej wybaczy i będą żyć długo i szczęśliwie :) Zapraszam do mnie nie tylko na czytanie ale i na komentowanie http://niebieskie-morze-siatkowki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubisz mnie o zawal przyprawiac prawda ten matt ma sie usunoc i dac im spokuj bo inaczej wikituje

    OdpowiedzUsuń
  7. No to zdziwiłaś mnie tym, że Klaudia wyjedzie z Bartkiem ... Czekam na kolejny rodział i zapraszam na kolejny do Siebie :)
    http://forever-like-a-dream.blogspot.com/2013/10/rozdzia-3.html
    Pozdrawiam Kukulka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale się dzieje... Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzieje się....oj dzieje! Nie spodziewałam się tego i dzięki za to zaskoczenie :D kurde...myslałam, że już wszystko wiem, a tu prosze... niczego sie juz nie domysle :c pozdrawiam goraco i oby szybko pojawila sie kolejna czesc! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że jestem 10 komentującą ;) Cieszy mnie to niezmiernie, bo to oznacza, że dodasz nowy rozdział tej zajebistej i bardzo pochałaniającej historii ;) Czekam :D

    OdpowiedzUsuń