środa, 2 października 2013

Rozdział 5

Czasem coś się kończy,a coś zaczyna.
Klaudia
To co stało się poprzedniego wieczoru nie powinno mieć miejsca to było niemoralne i nieetyczne. Teraz leżałam i spoglądałam na widok za moim oknem. Zastanawiałam się czemu wczoraj Anderson mnie pocałował i czemu nie układa się w moim małżeństwie.  Kiedyś tak wyglądał mój ideał. Opiekuńczy szatyn o nieziemskich oczach i zabójczym uśmiechu kiedyś moim ideałem wydawał się Bartek a teraz? Teraz coraz częściej myślę o moim ideale jakby był to Matt, a nie chcę tak myśleć, bo mam Bartka i jestem jego żoną. Wiem, że "mam Bartka" to nie jest odpowiednie stwierdzenie w danej sytuacji ale dalej to jednak mój mąż. Chociaż od tych feralnych Mistrzostw Europy nie wiem nawet czy żyje i jak podoba mi się w klubie. Naprawdę od tego cholernego wyjazdu Bartka do Moskwy zmienił się nie do poznania. Nie był już tym czułym i kochającym facetem. Nie był już sobą i nie był już moim ideałem. Jego oczy nie miały tego cholernego błysku, który tak kochałam ponadto,  nie uśmiechał się do mnie tak jak kiedyś. Przez chwilę myślałam, że kogoś ma. To by tłumaczyło tą zmianę nastawienia do mnie. Nawet się go kiedyś zapytałam czy jest jakaś inna kobieta, bo byłam już praktycznie zdecydowana by odejść. On jednak zaprzeczył wszystkim moim podejrzeniom i powiedział, że to ja jestem jego jedyną miłością. A teraz? Sama już nie wiem co jest teraz. Sama już nie wiem nawet czemu zatrzymałam Andersona. W głębi duszy potrzebowałam czułości w głębi duszy chciałam, żeby mnie pocałował. W głębi chciałam, żeby był teraz obok mnie. Wiem, że jestem żoną Bartka. Wiem, że myśląc w ten sposób o Macie zachowuje się jak rasowa kurwa. Wszystko to wiem. Zdaję sobie z tego sprawę. Postanowiłam dzisiaj poukładać swoje sprawy. Wieczorem zadzwonię do Bartka. Powiem mu, że chcę rozwodu, że to nie ma sensu, że się zmieniliśmy i nie jesteśmy tymi samymi ludźmi co parę lat temu, że się zmieniliśmy,a ten sezon, który mieliśmy dać na odsapnięcie od siebie nas zniszczył...
Bartek
Na Mistrzostwach Europy źle się stało. Nie potrzebnie wtedy się na niej wyżyłem ale przecież
 byłem sfrustrowany, a ona mnie jeszcze dobijała, że Włosi lepiej grali, że mieli więcej szczęścia i
 lepszy dzień.Teraz siedząc w moim mieszkaniu w Italii i obracając w ręku telefon zastanawiam się czy zadzwonić. Prawda była taka, że czułem się trochę winy ale ona mogła nie dodawać jeszcze więcej oliwy do ognia przecież wiedziałem doskonale, że spierdoliłem. Nie musiała mi mówić jeszcze raz. Wystarczyło wtedy, że byłem na językach całej Polski. Teraz pewnie przemyślała sobie co wtedy powiedziała nie tak i co ja powiedziałem nie tak. Emocje opadły i możemy spokojnie i jak ludzie porozmawiać. W końcu zdecydowałem się zadzwonić. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci w końcu odebrała:
-Halo.
-Cześć kiciu.
-Bartek? Co się stało, że raczyłeś zadzwonić?-powiedziała z wyraźną niechęcią w głosie.
-Chcę Cię przeprosić.
-Myślisz Bartek, że twoje przepraszam coś da....-usłyszałem jak wzdycha.
-Coś się stało?-zapytał.
-Ja chcę rozwodu.-powiedziała na jednym wydechu, a ja zamarłem.
-Jak to chcesz rozwodu? Kiciu... Wiem, że często się kłócimy ale to nie jest powód, żeby od razu się rozwodzić. W tych czasach nie ma pary, która się nie kłóci.
-Bartek-znów westchnęła.-Nie rozumiesz, że nie mam siły, żeby się z tobą kłócić, że to parę tysięcy kilometrów różnicy nas zniszczyło, że wybaczyłam Ci, bo nie miałam ochoty się z tobą ciągle kłócić, bo byłam zmęczona. Czułam się w twoich rękach jak worek treningowy.
-Przecież nigdy Cię nie uderzyłem...-powiedziałem skołowany.
-Wiem ale zrozum, że jest przemoc psychiczna i fizyczna. Ty używałeś tej psychicznej, a że ja mam słabą psychikę to nie mogłam sobie z tym poradzić. Przykro mi Bartek.
-Zrobisz coś dla mnie ostatni raz?-zapytałem ze łzami w oczach.
-Co tylko chcesz Bartek.-odpowiedziała Klaudia.
-Wstrzymaj się jeszcze z tym pozwem rozwodowym.  Jak przyjadę na mecz do Kazania to porozmawiamy. Chcę żebyś powiedziała mi prosto w oczy czemu chcesz tego rozwodu. Możesz to dla mnie zrobić?-zapytałem.
-Jasne, Bartek.-odpowiedziała.
-Możemy też normalnie ze sobą  gadać i pisać jakbyśmy byli przyjaciółmi?-zapytałem,a po moich policzkach płynęły łzy.
-Jasne Bartek. Muszę już kończyć. Naprawdę.
-Jasne pogadamy jak będę w Rosji-powiedziałem i  rozłączyłem się.
Usiadłem na kanapie po czym przetarłem dłońmi twarz.... Poczułem niekontrolowany przypływ furii. Zepsułem wszystko co miałem, zepsułem swoje małżeństwo, zepsułem całe swoje życie przez parę słów wypowiedzianych za dużo i przez parę głupich decyzji... Nagle poczułem, że to nie ma sensu, poczułem w sobie niekontrolowaną złość i rzuciłem telefonem o ścianę tak, że rozwalił się na 3 części.
 Wstałem z kanapy i zacząłem rzucać wszystkim co się stało. Potem poszedłem do barku z, którego wyciągnąłem pół litra.  Dalej nic już nie pamiętam, bo urwał mi się film.
Matt
 Kocham Klaudie. Teraz jestem tego pewien. Kocham jej zapach perfum, jej malinowe usta, jej wielkie brązowe oczy i dziękuje Bogu, że zaplanował mi, żebym poznał taką kobietę jak ona. Dopiero przy niej zrozumiałem co to znaczy prawdziwe uczucie, co to znaczy kogoś kochać, wskoczyć za kogoś w ogień i wspierać gdy jest na samym dnie. Wszystkich tych rzeczy nauczyłem się dopiero przy Klaudii. Teraz idąc do jej mieszkania spotykam ją w ciekawym stanie. Siedzi na kanapie i wpatruję się w jeden punkt,a tym punktem była fotografia jej i Kurka podczas ślubu. Przysiadłem się do niej i zapytałem:
-Stało się coś?
-Powiedziałam Bartkowi o tym, że chcę rozwodu.
-Jak zareagował?
-Był smutny i przybity, żal mi go Matt.-spojrzała mi prosto w oczy.
-Nie smuć się. Ten rozwód to nie twoja wina.-powiedziałem siadając obok niej.
-Poprosił mnie jeszcze o jedną rzecz, a ja się zgodziłam.
-O co Cię poprosił?
-Żebym wstrzymała się z wysłaniem pozwu rozwodowego, aż do meczu, bo chcę usłyszeć prosto w oczy dlaczego chcę rozwodu.-powiedziała,a jej oczy się zaszkliły.
-Przepraszam Cię Klaudia. Nie chciałem Cię wtedy pocałować nie chciałem być chamem. Chciałem Cię właśnie za to przeprosić.-powiedziałem i wręczyłem jej pudełko "merci".
-Nic się nie stało Matt.-uśmiechnęłam się,-To były po prostu emocje,a ten nasz pocałunek pomógł mi uporządkować moje życie i zrozumieć, że związek z Bartkiem to już tylko jeden
głupi papier.-powiedziałam.
-To przez ten pocałunek bierzecie rozwód?
-Nie Matt.To nie o to chodzi. To chodzi o bardziej skomplikowane rzeczy.-powiedziała i spojrzała się na mnie.
-Nie patrz się na mnie.-powiedziałem.
-Czemu??
-Bo wtedy nie mogę się oprzeć, żeby Cię pocałować.
-To się nie opieraj tylko to zrób.-powiedziałam,a on był najpierw trochę zaskoczony ale natychmiast wpiął się w moje usta i zaczął je muskać.
-Cholera.-powiedziała odrywając się ode mnie.- Matt...Ja chyba.....My chyba.....Nie powinniśmy. Poniosło mnie......Ja mimo wszystko jestem żoną Bartka. Nie chcę, żeby wyrzuty sumienia dręczyły mnie do końca życia.-powiedziała.
-Olej teraz te wszystkie zasady. Zapomnij o całym świecie. Zajmij się tylko
 sobą i mną.Jakby cały świat nie istniał i byłbym tylko ja.-powiedziałem coraz zachłanniej wpijając w jej usta.
-Matt...-starała się powiedzieć.
-Nie mów dziś już nic.- wyszeptałem i całowałem ją dalej kierując się do jej sypialni.
*
Badabum! No to takie gówno, bo nie powiem, żebym była z tego zadowolona. Rozdział taki jakiś niejaki....Niby rozwodzi się z Bartkiem i czuję się cholernie nieszczęśliwa ale wieczorem jak przychodzi Matt chcę czegoś więcej.! Boże! Co ja za gówno napisałam! No cóż obiecałam, że jak bd 6 komentarzy to dodam następny. Ja słowa dotrzymuję także...Macie cieszcie się... Chociaż mam wrażenie, że tego gówna niestety nie można nazwać rozdziałem.

12 komentarzy:

  1. Nadrobiłam zaległości i powiem ci że całkiem całkiem ten rozdział.
    W życiu jest tak czasem, że wszystko zaczynamy widzieć w innym świetle. Klaudia musi dobrze przemyśleć swoje zamiary. Z jakiegoś powodu wyszła za Bartka i na jej miejscu chciałabym sobie to przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuu jakie gówni??!;) Dobrze, że Klaudia zdecydowała się na ten rozwód skoro nie kocha już Bartka;D
    Pzdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabije Cię. Nie kocham Cię. Nie. Bartuś kooochamy zaraz po Picie kosie i Kubim. Bez sensu. Nie neinnie. Bartek. łyuhyhyuhyuyh

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow..szkoda mi Bartka. A to nowość tutaj. Jeśli nic się nie zmieni to chyba jedyna rozsądna decyzja. Po co się męczyć... Co nie zmienia faktu, że szkoda, że do tego doszło. Cóż, Matt korzysta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ;) Jak wszystkie inne z resztą ;) Blog jest super ;* Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie gówno?? Weś.... Nie znasz się ! :P
    Rozdział bardzo fajny! Wstawiaj szybko nowy! ;*
    PS.Nie myśl, że to gówno, bo ja Ciebie znajdę i Cie zabiję! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to nie można nazwać rozdziałem? No proszę Cię... ;) Mi się podoba, wciągnęłam się już w tą historię :D
    Pozdrawiam
    /A.

    OdpowiedzUsuń
  8. No i proszę Matt ostro wkroczył do akcji :p
    Rozdział wcale nie jest beznadziejny, jest zajebisty :D
    Szkoda mi trochę Bartka, wydaje mi się, że tak szybko nie odpuści. Wyczuwam jatkę między Andersonem, a Kurkiem :p
    Czekam na kolejny i zapraszam na nowy do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest świetny. Zaczęłam czytać od pierwszego i nie mogłam się oderwać, na prawdę, opowiadanie jest wciągające.
    Pozdrawiam Kukulka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zabije cie kurek i klaudia majom byc razem rozumiesz majom byc razem majom sie pogodzic

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń